Jezus podczas ostatniej uczty z Apostołami w Wieczerniku, a pierwszej Eucharystycznej w Kościele, wypowiedział znamienne słowa: „Syn Człowieczy został teraz uwielbiony, a w Nim został Bóg uwielbiony”.
Dlaczego to wyjście Judasza było takie ważne?
Do tego bowiem momentu, Jezus walczył zarówno o Judasza, mającego zdradę w głowie, jak i o Siebie. Nie naruszając jego wolności i pozwalając mu odejść, uruchomił cały proces zdrady, pojmania Go, śmierci i zmartwychwstania. Uwielbił Ojca Niebieskiego, przyjmując Jego wolę, nam zaś okazał nieskończoną miłość Syna Bożego.
Pamiętajmy!
Bóg odwiecznie wiedział, co Judasz zrobi ze swoją wolnością. Wolną decyzję Judasza wprowadził w swój plan miłości i odkupienia człowieka. Ta uwaga jest ważna dla wszystkich mających kłopoty ze zrozumieniem wolności i przeznaczenia w naszym ludzkim życiu.
Na szczególną uwagę zasługuje stwierdzenie Jezusa: „Daję wam przykazanie nowe, abyście się wzajemnie miłowali, tak jak Ja was umiłowałem; żebyście i wy, tak się miłowali wzajemnie”. Stary Testament wyraźnie mówi o przykazaniu miłości. Na czym więc polega owo „nowe” ? Klucz jest w stwierdzeniu – „tak jak Ja was umiłowałem”. Tylko Jezus, wcielony Bóg, który jest nieskończoną Miłością, może tak powiedzieć. Fakt, że zostało to wypowiedziane przez Chrystusa podczas Eucharystii, nadało powstałej wspólnocie nowy, nieistniejący do tej pory w dziejach ludzkości wymiar.
Judasz wyszedł, ale szatan nieustannie wraca, bo jego głównym zadaniem jest rozbijanie najbardziej dla niego niebezpiecznej jedności, a mianowicie jedności Boga i człowieka.
W naszych polskich realiach dyskusja na temat duchownych Kościoła przybiera mocnych rumieńców. Znakomicie wpisał się w nią pogrzeb śp. ks. Adama Leśniaka, o którego śmierci wspominałem w ostatnim rozważaniu.
Ma rację natchniony autor Księgi Koheleta (7), który twierdzi, że mądrość można spotkać nie w domu wesela, lecz w domu żałoby. Parafia Lipnica Mała, leżąca w malowniczej okolicy u podnóża Babiej Góry, w miniony piątek żegnała swego Duszpasterza. W tym wielkim „domu żałoby” wybrzmiała niezwykła mądrość. Dzięki temu, że zmarły proboszcz przez wiele lat był przejrzystym świadkiem Chrystusa, mógł On, Jezus, jednoczyć ludzi ze Sobą i między sobą. Ta uroczystość pozwoliła doświadczyć tej jedności i jasno ją określić. Prawie wszyscy obecni przystąpili do Komunii św., a w intencji zmarłego zamówiono ponad 750 Mszy świętych.
Jestem przekonany, że dla wszystkich uczestników pogrzebu śp. Ks. Adama był to, niezmiennie ważny głos w dyskusji nad rolą prawdziwego kapłana w Kościele, oraz w kluczowych punktach naszej, szeroko rozumianej, współczesnej rzeczywistości.
Ks. Lucjan Bielas