– Czy jest obowiązek mówienia całej prawdy?
– Czy opłaca się mówić całą prawdę?
– Jak mówić prawdę?
Przez ponad 30 lat swojego życia Jezus żył w Nazarecie, która to miejscowość, w tamtych czasach, mogła liczyć ok. 480 mieszkańców. W dzisiejszym fragmencie Ewangelii wg św. Łukasza spotykamy Jezusa w rodzinnej miejscowości, kiedy to w szabat, swoim zwyczajem, udał się do synagogi. Spotkanie z rodakami było dla Niego bardzo ważne. Byli na pewno bardzo z sobą zżyci. Wśród nich wzrastał, modlił się, zdobywał wiedzę, pracował, co w życiu codziennym budowało ważną i niezmiernie głęboką relację. Dlatego też teraz, już nie jako cieśla, lecz okryty sławą wędrowny nauczyciel, właśnie im, których bardzo kochał, postanowił powiedzieć całą prawdę o Sobie.
Kiedy Jezus, odczytał fragment z księgi Izajasza, który dotyczył Mesjasza, do wpatrzonych w Niego uczestników zgromadzenia, powiedział zgodnie z prawdą, że ten tekst dotyczy Jego – Chrystusa. Wzbudziło to u słuchaczy mieszane uczucia, podziw i zdziwienie: „Czy nie jest to syn Józefa?” Po ludzku musiało Go to wiele kosztować, ale nie wycofał się i powiedział całą prawdę: Z pewnością powiecie Mi to przysłowie: Lekarzu, ulecz samego siebie; dokonajże i tu, w swojej ojczyźnie, tego, co wydarzyło się, jak słyszeliśmy, w Kafarnaum”. I dodał: „Zaprawdę, powiadam wam: Żaden prorok nie jest mile widziany w swojej ojczyźnie”. Kiedy na dodatek, podał przykłady z czasów proroków Eliasza i Elizeusza, jeszcze większej wiary u pogan niż w Izraelu, doprowadził rodaków do stanu takiego wrzenia, że chcieli Go zabić. „On jednak, przeszedłszy pośród nich, oddalił się”.
Ta ewangeliczna scena ma dla nas, ogromne znaczenie. Niemal we wszystkich dziedzinach naszego życia, zarówno prywatnego, jak i publicznego, boimy się mówić całą prawdę. Nie chcemy zranić, boimy się konsekwencji, biomy się straty przyjaciół. Posługiwanie się półprawdami, ku uciesze szatana, stało się czymś powszechnym i dotyczy to również instytucji, które z natury swojej powinny stać na straży prawdy, sądu czy Kościoła. Nie trzeba wielkich wywodów, bo każdy z nas doskonale wie, gdzie ma swój osobisty kłopot.
Co zrobić?
Wpierw, trzeba poznać całą prawdę o sobie samym. Jezus wiedział, kim jest, znał całą prawdę o sobie. Bez Boga, który zna nas najlepiej, tej prawdy nigdy nie poznamy. Najpierw muszę wyjąć „belkę” z własnego oka. Dopiero później „źdźbło” z oka bliźniego.
Aby powiedzieć całą prawdę, zdobyć się na tę odwagę i wiedzieć jak to zrobić, trzeba kochać. Mówienie bliźniemu prawdy bez miłości jest zabójstwem. Tymczasem, w naszym codziennym życiu, bardzo rzadko kieruje nami miłość.
Kiedy z całą pokorą i miłością mówimy całą prawdę zgodnie ze swoim sumieniem, to i tak możemy znaleźć się w trudnej sytuacji. Nie traćmy nadziei – Bóg wyprowadził Jezusa ze środka szalejącego tłumu – wyprowadzi i nas.
Będzie czas, kiedy za prawdę trzeba będzie oddać życie. Bóg i wtedy nas nie opuści.
Ks. Lucjan Bielas