Jest jeszcze trzeci Syn!

Jest jeszcze trzeci Syn!

Szokującym może być dla wielu twierdzenie, które sformułował Chrystus w dzisiejszej Ewangelii, że większa jest radość nad jednym grzesznikiem czyniącym pokutę niż nad dziewięćdziesięciu dziewięcioma, którzy tego nawrócenia nie potrzebują. W kazaniu dotyczącym wspomnianego fragmentu Sługa Boży bp Jan Pietraszko stwierdził: „To nie jest język wyrachowania ani język formuły matematycznej. Nie jest to też język filozofów ani socjologów, ani ekonomistów. Niemniej właśnie ten język i tylko ten potrzebny jest wtedy, kiedy się mówi do człowieka i o człowieku” (kazanie 15. 09. 1974).  Aby to zrozumieć, trzeba patrzeć na człowieka całościowo, aż do spodu jego poranionego grzechem serca. Tak może patrzeć tylko kochający Ojciec Niebieski.
 
Dlatego też Jezus opowiedział o tej mądrości Ojca, posługując się przypowieścią o Synu Marnotrawnym. Jego miłosierny ojciec zostawia mu wolność, ale nie zostawia go samego nawet, wtedy gdy on błądzi. Dał mu bowiem nie tylko przypadającą część majątku, ale przede wszystkim ideę Boga, który przebacza pragnącemu nawrócenia i ideę domu, do którego można wrócić. Gdy stracił już wszystko, co posiadał wartościowego w kategoriach tego świata, dostrzegł miłość przebaczającą, która nadała sens jego dalszemu życiu.
 
Jezus chce, abyśmy tę przypowieść rozumieli przede wszystkim w kontekście Miłosiernego Ojca Niebieskiego. To oczekiwanie ojca na powrót syna marnotrawnego to wpatrywanie się na drogę jego powrotu to zobaczenie go jeszcze zanim on zobaczył, ma swoje głębokie znaczenie. Jest w tej przypowieści jeszcze jeden –  trzeci Syn, który powie o sobie: „Ja jestem drogą i prawdą, i życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie” (J 14, 6). W tej przypowieści Jezus mówi o swojej misji, o misji tego, który zostawia bezpieczny dom Ojca Niebieskiego, pełnego tych, którzy są już bezpieczni i idzie szukać zaginionego grzesznika, idzie szukać mnie, zaginionej owcy. 
 
Tak więc Ojciec Niebieski wpatrując się w „drogę”, wpatruje się w trzeciego syna – Jezusa i wszystkich zaginionych, którzy z Nim wracają do domu.
 
Mogę z Nim wrócić i wielbić Boga za jego miłosierną logikę. Mogę też nie chcieć wejść jak ten syn, który odziedziczył ¾ majątku i ma swoją twardą, ziemską logikę zysku, zagrożenia, porównywania się i uporu. Mogę odrzucić misję Jezusa i tłumaczenie Ojca. Mogę, ale …
 
Tylko głupia owca, będąc w śmiertelnej pułapce, bawi się w chowanego z szukającym ją pasterzem.
 
 
Ks. Lucjan Bielas