(to nie jest łatwy tekst !)
Dzisiejsza Uroczystość, tak naprawdę tylko pośrednio dotyczy Najświętszej Maryi Panny, bezpośrednio zaś Jezusa.
Kiedy to w pierwszych wiekach głoszona była Jego Ewangelia, pytano kim był. Jak Jego Bóstwo miało się do Jego człowieczeństwa?
W roku 431 sobór Efeski, szukał, ciesząc się asystencją Ducha Świętego, właściwej formy wyrażenia nauki o tym, że Jezus jest prawdziwym człowiekiem i prawdziwym Bogiem. Sprawa nabrzmiała w sporze z nestorianami, którzy twierdzili, że Maryja urodziła tylko człowieka Chrystusa.
Ojcowie Soboru uznali, że Maryi przysługuje tytuł Bożej Rodzicielki, ponieważ Jezus od poczęcia w Jej łonie za sprawą Ducha Świętego był pełną Osobą Boską i pełną osobą ludzką. Tak więc wydała na świat i człowieka i Boga. Gdyby cokolwiek Panu Jezusowi brakowało w człowieczeństwie i Bóstwie, dzieło odkupienia, po prostu nie byłoby możliwe.
Jest rzeczą znamienną, że Maryja, która wydała na świat Boga i człowieka Jezusa Chrystusa nieustannie od momentu swojego fiat, wzrasta w swej świadomości, w pojmowaniu niepojętej tajemnicy zjednoczenia tych dwóch natur. Maryja na weselu w Kanie Galilejskiej, Maryja pod krzyżem, czy w Wieczerniku, podczas Zesłania Ducha Świętego, to można powiedzieć „inna” Maryja niż ta podczas zwiastowania.
Dla wielu z nas, pomimo zmęczenia powitaniem Nowego Roku, ta dzisiejsza Uroczystość może być znakomitym pytaniem czy i ja wierzę i czy ja dojrzewam, jak Maryja, w poznawaniu Jezusa Chrystusa przez Jego człowieczeństwo Jego Bóstwa?
Szczególnie warto sobie to pytanie postawić podczas Komunii świętej: czy ja wiem Kogo przyjmuję?
Ks. Lucjan